rewident rewident
99
BLOG

Azrael - po stronie łgarstwa

rewident rewident Polityka Obserwuj notkę 31
 

Pan Azrael (nazwisko znane redakcji) zamieścił dość interesujacy tekścik na salonie 24. Jest to jeden z 1025363 postów, którymi nasz stachanowiec myśli neotrockistowskiej regularnie zachwaszcza Internet. Tekst zasługuje na szczególną analizę. Zaczyna się atakiem na Waldemara Łysiaka: “ bo Salon, sformułowanie ukute i spopularyzowane przez niegdysiejszego pieszczocha PRL i znanego konfabulanta, Waldemara Łysiaka – to obok słowa „elita” - coś najbardziej paskudnego”. Taki passus można tłumaczyć chyba tylko poczuciem niższości internauty. Można różnie mówić o Łysiaku, jednak w porównaniu z nim pan Azrael wypada dość mizernie. Pisarz regularnie zapełnia wolny rynek wydawniczy tysiącami sprzedanych książek. Azrael na razie zapełnia tylko bezpłatne fora internetowe, a za czynsz i prąd płaci jego mamusia.

Post nie jest jednak o Łysiaku, jest o MICHNIKU, wielkim guru lewactwa, który kontroluje połowę medialnego rynku w Polsce. Azrael najwyrażniej postanowił się podłączyć pod jakiegoś sponsora. Po wygranych wyborach organ Michnika tryumfuje, Azrael wie, gdzie są konfitury. Dlatego dalej mamy już żałosny popis wazeliny. Zaczynamy od naplucia na wrogów MICHNIKA:”Publicyści, którzy twardo byli zaangażowani przez swoje media w walkę polityczną po stronie Prawa i Sprawiedliwości, których pióra i umysły były do dyspozycji partii rządzącej dzień i noc, którzy potrafili wyprzedzać myśli Jarosława Kaczyńskiego, czując jego fale mózgowe i na ich podstawie interpretując słowa wodza – teraz nagle podnoszą larum, że Platforma Obywatelska i Donald Tusk „idą na pasku Michnika”.
Kompletnie im do tej pory nie przeszkadzało, że telewizja, zwana jeszcze przez nielicznych publiczną, działała już nawet nie jako tuba ekipy rządzącej, lecz jako scena na której rozgrywa się walka z opozycją. „Wiadomości” pod kierownictwem Raczyńskiej i Koteckiej – to główne oręże – a „Misja specjalna” Anity Gargas – program do zadań specjalnych.”

Ależ, panie Azraelu, oczywiście, ze nam to przeszkadzało. Rzecz w tym, ze PiS był kopany przez wszystkie media prywatne tj Polsat (plus pochodne), TVN (plus pochodne), RMF FM, Radio Zet, TOK FM, Politykę, Gazetę Wyborczą, Trybunę, Przekrój, Przegląd, portale onet, wp, interia i wiele mniejszych stacyjek i gazetek prowadzących kampanię antykaczystowską. Brak obiektywizmu tych mediów był tak przerażajacy i tak oczywisty, od pierwszych dni premierowania Jarosława Kaczyńskiego, że telewizja publiczna mogła być co najwyżej lekką przeciwwagą. Poza tym, niby pro-rządowi dziennikarze Rzepy i Dziennika zachowywali obiektywizm i, co pewien czas, krytykowali pisowską władzę. Z drugiej strony natomiast, mieliśmy do czynienia de facto z udaną próbą zorganizowania kampanii wyborczej Platformy.

Młodsi forumowicze nie pamiętają, że za czasów słynnej potyczki Wałęsa-Mazowiecki w 1990 roku, telewizja publiczna (a innej nie było) i Gazeta Wyborcza atakowały Wałęsę w sposób bezpardonowy. Nie jest to bohater z mojej bajki, jednak trzeba przyznać, że Drawicz (szef telewizji) robił wszystko, aby TVP zamienić na prywatny folwark środowiska Unii Demokratycznej i ROAD. W jednym programie satyrycznym porównano nawet Wałęsę do Hitlera. Niech Pan Azrael odpowie dlaczego wtedy michnikolizy nie protestowały? Jak Kali ukraść krowę to dobrze?

Czytamy dalej naszego politruka:”Media papierowe miały zadania rozpisane na głosy. „Fakt” do była swoista tablica ogłoszeń, na której rysowano wektory, mające elektoratowi, zwanemu inaczej „ciemnym ludem” pokazywać, co i dlaczego jest ważne.”Trudno mi z tą opinią polemizować, bo Faktczytałem w życiu 3 razy i treści tam wiele nie było. Nie wydaje mi się, żeby była to gazeta, która miała istotne “dotarcie” do wyborców PiS.

“ „Rzepa” i pospołu „Dziennik”, choć skłócone ze sobą o to, która z tych gazet ma sprawować katolicki rząd dusz w Polsce – dawały, pożal się Boże – zaplecze intelektualne nowej władzy.” Oooo! Dostało się i Igorowi Janke. Od dzisiaj jest on – “pożał się Boże” – zapleczem intelektualnym. Najwyraźniej Michalski i Wróbel za późno nawrócili się na jedynie słuszną opcję paltformerską. Glanujemy ich, co tam! Ważne, że Michnikowi się spodoba.

"A tygodniki „Wprost” i „Gazeta Polska” - to były miejsca, gdzie służby, pierwotnie powołane do ochrony państwa – umieszczały swoje materiały, do rozliczeń, z tymi, z którymi akurat było nie po drodze – a było z wieloma, od naukowców zaczynając – na księżach kończąc. Tu redaktorami były teczki i tak zwani naukowcy z IPN – lub nawet sam Antoni Macierewicz."

A nie Żydzi i Masoni? Panie Azrael, niech pan sobie pofolguje. Przecież Sakowicz to szpicel CIA, sowicie opłacany przez koncerny zbrojeniowe z wrażego USA. Stąd ten zajadły lobbing na rzecz tarczy antyrakietowej. A Wprost zamieściło “taśmy Rydzyka” tylko dla zmylenia przeciwnika. Taki kamuflaż wymyślony przez CBA i ABW. Panie Azraelu, gratulujemy przenikliwości. Partia – pardon – Gazeta Wyborcza o Was nie zapomni.

"Niezależnym komentatorom to nie przeszkadzało – ale musiało ich boleć, że pomimo tego, że już byliśmy w tak zwanej IV RP – to pozycja „Agory” i jej mediów nie chciała osłabnąć. Dalej „Gazeta Wyborcza” wychodziła w ponad 450 tyś. nakładu, dalej wykształciuchy rano włączały radio TOK FM, dalej dziennikarze tej znienawidzonej grupy byli zapraszani do mediów elektronicznych. Dziwne, ale jedynie słuszna prawda, że winna wszystkiemu jest „GW” i dopiero po 2005 mamy wolną i jedynie sprawiedliwą Polskę – słabo się przebijała do świadomości."

Ach, cóż za nakład?! 450 tys egzemplarzy gazety, która miała jeszcze 3 lata temu praktyczny monopol na informację w 40 milionowym kraju. Może odliczy Pan, panie Azrael, tych co kupują GW dla informacji giełdowych czy gospodarczych (zresztą też często zmanipulowanych – sprawa PZU) oraz tematycznych dodatków? Ale ma pan zaliczony punkt. Redaktorzy Pacewicz i Stasiński docenią Pańskie lizusostwo.

Jeden z publicystów postawił pytanie – czy przyszły premier będzie czytał „Gazetę Wyborczą” i będzie brał z niej wskazówki.
Otóż prawdą jest, że Adam Michnik to człowiek wpływowy, jak ostatnio stwierdzono – jeden z pięćdziesięciu najbardziej wpływowych ludzi mediów na Świecie.”

No wreszcie, wydusił Pan to z siebie. “Jestem Twoim podnóżkiem i zrobię wszystko, aby Cię zadowolić Wielki Adamie” Dlaczego nie można tego tak napisać Panie Azraelu? Byłoby jaśniej, prościej i bardziej na temat.

"Dlatego czytanie jego gazety i zapoznawanie się z jego opiniami – obok opinii innych mediów i komentatorów politycznych – jest OBOWWIĄZKIEM świadomego polityka."

Jasne, że jest obowiązkiem każdego “świadomego” lewaka. Jest również konieczne, jesłi chce się zdobyć jakąs posadkę w Gazecie. Panie Azraela, idzie Panu znakomicie. Mnie już gały wypadły z orbit.

"Jarosław Kaczyński – i całe, poza nielicznymi wyjątkami – jego otoczenie – miało wstręt do mediów. Oczywiście – tak zwane „parcie na szkło” czy odpowiedzi na pytania do podtykanego mikrofonu – były na początku dziennym. Ale nie czytano gazet, albo je czytano nie jako materiały analityczne – lecz jako obraz wrogiej prasy i wrogiego obozu. I nie wyciągano z nich wniosków – bo i po co – kiedy „nasza droga jest jedynie słuszna”."

Jakie “materiały analityczne”? Te od Gadomskiego o “gazie”czy Wielowiejskiej “o PZU”. A może te o “raku IV RP” czy “zeznaniach Kaczmarka”. A moze jeszcze “o dyktaturze” w wykonaniu Michnika? No, i jeszcze te “analizy” w “El Pais”, “La Republicca” i “Le Monde”. Panie Azrael, niech Pan nam przybliży treść tych arcydzieł. Na czym mamy się skoncentrować, my ciemnogrodzianie? Proszę, błagam! Na czym?!

"„Gazeta Wyborcza” nie musi wystawiać żadnego rachunku Platformie Obywatelskiej i Donaldowi Tuskowi z swoje poparcie. Bo to poparcie, jak wskazuje wynik wyborów, było tylko głosem społeczeństwa – i to jego tej młodszej, bardzo dynamicznej i najważniejszej – bo przyszłościowej części. Ludzi młodych i wykształconych. „Gazeta Wyborcza” ma teraz obowiązek wspierać PO, wspierać i krytykować decyzje – a nie wpływać i sterować."

Nie, nie tak to trzeba napisać. Gazeta Wyborcza “miała swój udział” w zwycięstwie PO. Nie obniżajmy jej roli w kształtowaniu poglądów polskiego półinteligenta. Podlizujmy się inaczej: “GW, zgodnie ze swoją misją będzie uważnie patrzeć władzy na ręce. Nie będzie stronnicza, będzie uczciwa i obiektywna, jak zawsze”. Panie Azrael, z przykrością muszę stwierdzić, że ciepła posadka oddala się. Jeszcze musi Pan trochę poterminować za darmochę w Internecie.

"Koalicja z LiD-em – do której na szczęście nie doszło – była oczywiście celem przedwyborczych zabiegów „GW”. Nikt po prostu nie zakładał tak miażdżącego zwycięstwa PO i dobrego wyniku PSL. Ale – nie ma już alternatywy innej niż rządy PO – PSL. I „GW” powinna wspierać te działania."

Coooo?! “Na szczęście nie doszło” do PO-LiD?! O, koleżko! Ja Cię wybatożę! Nie chce Pan koalicji z Lityńskim i Onyszkiewiczem, nie chce Pan koalicji z Unią Wolności?! Teraz nie dostaniesz już nic więcej niż stanowiska gońca w “naszej” redakcji.

"Donald Tusk, jak widzę po tygodniu jego działań, doskonale daje sobie radę bez suflerów. Jego takt, umiarkowanie i powstrzymywanie się od ostrych sformułowań i ocen – nawet prostackiego zachowania Lecha Kaczyńskiego – wskazuje, że najpierw stworzy stabilny, uzgodniony rząd – dopiero potem nastąpi etap zamknięcia tak zwanej IV RP i jej rozliczenia."

No, wreszcie. Przyłożył Pan temu Kaczorowi. Nie należy jednak pisać “prostackie” - walimy po prostu “chamskie”. Niech Pan pamięta, że PO, a tym bardziej Gazeta Wyborcza mogą obrzucać Kaczyńskich obelgami. Oni nie mogą się zrewanżować, bo są zbyt dobrze wychowani i nie mają swoich mediów. Dlatego jedziemy w nich ostro. Uczy się Pan, ale za wolno.

"Bo doskonale wie – że w tym przypadku musi pracować dwutorowo – budować sobie zaplecze, budować stabilny rząd, większość parlamentarną – i jednocześnie likwidować złogi rządów Kaczyńskich. A do tego potrzebne jest mu poparcie mediów, w tym „GW” - lecz nie ich kontrola wszelkich poczynań, tylko recenzja."

Panie Azrael, “złogi” to termin medyczny. Lepiej niech Pan nie rozpoczyna tego typu dywagacji, bo może się okazać, że to właśnie “złogi” poparły PO w wyborach.

"Dlatego, jak bym się nazywał Donald Tusk – to zaczynałbym dzień od lektury „GW”, „Rzeczpospolitej”, „Dziennika” i „Polski”. Niekoniecznie w takiej kolejności."

Dokładnie w takiej kolejności i nigdy w innej, panie Azrael. Lektura pozostałych Gazet jest zbędna. Jest to zwykła strata czasu. Biorąc jednak pod uwagę, pańskie zaangażowanie i wigor dziennikarski oraz służbę SŁUSZNEJ sprawie, kolegium redaktorskie powoła Pana na stanowisko korektora tekstów GW. Może Pan pracować w domu, jak nasz przyjaciel Maleszka. Jak Pan widzi, my w Gazecie, wymyśliliśmy telepracę całe lata temu. Nie potrzebna nam była do tego ustawa uchwalona przez tę pisowską sotnię.

rewident
O mnie rewident

Jestem finansistą, który stara się nie zapominać o historii, psychologii, polityce i poezji... "Bo kto nie kochał kraju żadnego i nie żył chociaż przez chwilę jego ognia drżeniem, chociaż i w dniu potopu w tę miłość nie wierzył, to temu żadna ziemia nie będzie zbawieniem"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka