rewident rewident
3721
BLOG

Tusk nie ma z kim przegrać

rewident rewident Polityka Obserwuj notkę 102

Wbrew nadziejom większości zwolenników opozycji, Prawo i Sprawiedliwość nie ma dziś szans na przejęcie władzy w Polsce. Ponadto, wydaje się również, że pod przewodnictwem Jarosława Kaczyńskiego, nie ma szans na przejęcie włądzy w ogóle. Jest to dosyć smutna konstatacja zważywszy na stan polskiego państwa i pełzający kryzys ekonomiczny spowodowany w dużej mierze przez obecną władzę.

Na tle zamożnych państw Europy Zachodniej Polska jest dziś całkowicie zdezorganizowanym, kabaretowym państewkiem. Jesteśmy zacofani technicznie, a nasze główne produkty eksportowe to tanie meble i krasnale ogrodowe. Zachodnie korporacje całkowicie opanowały nasz rynek i zepchnęły krajowych przedsiębiorców do roli tanich podwykonawców. Polacy zarabiają 30% tego co Niemcy czy Francuzi. Po zmianie ustawy emerytalnej jedna trzecia mężczyzn nie dożyje emerytury. Służba zdrowia się rozpada, a najlepsze polskie uniwersytety są sklasyfikowane na szarym końcu światowych rankingów. Infrastruktura buduje się tylko dzięki pomocy z UE, i to bardzo powoli, nieudolnie, od afery do afery. Rząd krok po kroku demontuje kolej i likwiduje połączenia nawet między całkiem sporymi miastami. Równolegle rozbudowuje biurokrację i zwiększa podatki. Sądy nie działają, a przestępcy praktycznie robią co chcą. Młodzi ludzie myślą tylko o emigracji, bo szans na rozwój w Polsce nie ma praktycznie żadnych.

Można zatem postawić pytanie, w jaki sposób, w takiej sytuacji, opozycja może nie wygrać wyborów. Otóż może, i przykładem tego jest partia Jarosława Kaczyńskiego. Pierwszym polem bitwy, na którym poległ PiS była rządowa propaganda sukcesu trąbiąca o „Zielonej Wyspie”. Przypomnijmy, że Polska jako jedyny kraj europejski nie weszła w recesję w 2009 roku, co media prorządowe przedstawiły jako sukces Tuska. Rzecz w tym, że w tę recesje nie weszły również, Chiny, Indie i Egipt i to z przyczyn dokładnie takich samych jak Polska czyli z powodu niskiej ceny siły roboczej (czytaj: własnej biedy). PiS w żaden sposób nie dał odpór tej propagandzie, co zresztą wydaje się zrozumiałe zważywszy na żałosną jakość kadr w tej partii. Ujawniło się to zresztą bardzo boleśnie przed ostatnimi wyborami kiedy opozycja nie była w stanie wystawić żadnego sparingpartnera dla ministra finansów rządu PO-PSL. To utwierdziło większą część opinii publicznej, że PiS nie ma zielonego pojęcia o gospodarce.

Jednak wtedy jeszcze sprawa nie była całkowicie przegrana, bo pojawił się pomysł debat ekonomicznych, które bardzo szybko przyniosły partii Kaczyńskiego prowadzenie w sondażach. Sam fakt, że kilka pogadanek na temat podatków (z których zresztą nic nie wynikało) przyniósł odwrócenie sondaży, świadczy o stopniu, w jakim Polacy są zmęczeni Tuskiem i jego pożałowania godną ekipą. Tu jednak pojawił się trotyl, który dla każdego myślącego czlowieka mógł być tylko rosyjską prowokacją, względnie ujawnieniem powstałych przypadkowo śladów dość archaicznych materiałów wybuchowych. Kaczyński zamiast pozwolić się sprawie wypalić, strzelił z armaty najgrubszego kalibru i zniszczył wysiłek propagandowy kilku miesięcy. Sondaże wróciły do stanu „normalności”, czyli kilkuprocentowej przewagi Platformy.

Tego jednak liderowi opozycji było mało, bo postanowił jeszcze bardziej pomóc rządowi Tuska. Kiedy media poinformowały o śmierci dziecka odprawionego z kwitkiem z państwowego szpitala, a Fiat zadeklarował, że wyrzuci na zbity pysk 1500 polskich robotników w Tychach, Kaczyński opowiadał publicznie o więźniach politycznych III RP (nikt nie wie o kogo chodzi) oraz o tym, że gorzej było pozostać na wolności niż być internowanym 13 grudnia 1981 roku. Jest jasne, że te lapsusy szefa PiSu zostały natychmiast podchwycone i wzmocnione przez prorządowe media, niemniej jednak Kaczyński powinien już conajmniej od 5 lat zdawać sobie sprawę, że jego niezręczne wypowiedzi będą wykorzystywane przez przeciwnika. Zwłaszcza kiedy są to wypowiedzi tak nonsensowne.

Co gorsza, słabość PiS ma raczej charakter strukturalny niż przypadkowy. Opozycja nie ma pomysłu jak zdefiniować rolę Polski w Europie i podejście do instytucji unijnych. Tusk wygrywa na tym, że, w opinii większości Polaków, jest w stanie wyżebrać więcej pieniędzy w Brukseli niż Kaczyński. A ten ostatni chce się licytować z premierem, co jest prostą receptą na porażkę. Polacy, wbrew przekonaniom wielu, nie są narodem idiotów czy osławionych bezmyślnych lemingów. Podobnie jak inni, myślą w pierwszym rzędzie o swoich rodzinach. Skoro mają do wyboru fatalnego Tuska, który może im dać „papu” i fatalnego Kaczyńskiego, który tego „papu” im nie da – wybierają Tuska. Prawo i Sprawiedliwość po prostu cały czas przyjmuje język rządu i daje się wepchnąć w obszar sporu, na którym jest z gruntu przegrane.

Można zatem oczekiwać, że kolejne wybory nie zmienią układu władzy w Polsce. Będziemy mieli kontynuację marszu po równi pochyłej. Polska jeszcze bardziej upodobni się do współczesnego obozu pracy (powstał już projekt nowelizacji prawa pracy zezwalający na roczne rozliczenie godzin czyli de facto na pracę przez pół roku przez 13 godzin dziennie). Bieda się rozrośnie, a emigracja bedzie trwać. Może wtedy ktoś wpadnie na pomysł, żeby zmienić lidera PiS. Niestety, jest już prawie pewne, że innego wyjścia nie ma.

 

rewident
O mnie rewident

Jestem finansistą, który stara się nie zapominać o historii, psychologii, polityce i poezji... "Bo kto nie kochał kraju żadnego i nie żył chociaż przez chwilę jego ognia drżeniem, chociaż i w dniu potopu w tę miłość nie wierzył, to temu żadna ziemia nie będzie zbawieniem"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka